Na froncie na Ukrainie zginął były ranger irlandzkiej armii Robert Digan.


Ukraina straciła kolejnego bojownika. 29-letni Robert Digan, były ranger irlandzkiej armii, zginął w walce. Według Irish Times został śmiertelnie ranny na froncie w zeszły czwartek.
Nie wiadomo, czy ukraińskim wojskowym udało się odnaleźć szczątki Digana. Jednak kilka irlandzkich źródeł informuje, że prace wciąż trwają.
Fakt, że Digan nie miał żadnych powiązań z Ukrainą przed inwazją Rosji, nie przeszkodził mu być przekonanym, że Rosjanie powinni zostać pokonani. Redakcja pisze, że był określany jako człowiek z zasadami, który zawsze był gotów wykonywać swoją rolę i walczyć po stronie Ukrainy. Nawet po ranieniu dwa lata temu zawsze miał zamiar wrócić do wojny.
W październiku 2022 roku, gdy Digan był na służbie, trafił pod wybuch i odniósł poważne obrażenia. Po powrocie do Irlandii przeszedł leczenie i rehabilitację, ale mimo wszystko wrócił na Ukrainę na początku tego roku.
Digan był członkiem jednostki specjalnej "Stugna", która brała udział w trudnych i niebezpiecznych misjach. Ukraińscy wojskowi znali go jako bojownika, który ponosił odpowiedzialność za życie swojego zespołu i odpierając siły rosyjskie, zginął.
11 lat temu Digan postanowił poświęcić swoje życie sprawom wojskowym i wstąpił do irlandzkiej armii, gdzie został rangerem w 2017 roku.
Przypomnijmy, że ukraińskie Siły Zbrojne straciły również gruzińskiego bojownika Victora Kipriti, który walczył ramię w ramię z ukraińskimi wojskowymi.
Czytaj także
- W Charkowie odnotowano trafienia w pobliżu budynków wielorodzinnych, wybuchł pożar
- Linia frontu na 19 czerwca. Raport Sztabu Generalnego
- Ja – Płotwa: ukraiński żołnierz ledwo uniknął śmierci z powodu zbiegu tytułu posta
- W Krzywym Rożnie miała miejsce śmiertelna katastrofa drogowa z udziałem czterech samochodów (wideo)
- «Posadzono w klatce i bito kijami». Okupant wyjaśnił, dlaczego poddał się w niewolę ZSU
- Bili kijami za ucieczkę z pozycji. Okupant wyjaśnił, dlaczego poddał się w niewolę ZSU